piątek, 13 stycznia 2017

Wieeeeelkie zmiany małymi kroczkami :)

Cześć !

Tym razem nie było mnie tutaj rzeczywiście baaaaardzo długo, a przez ten czas wiele się zmieniło: zdążyłam stracić pracę, dzięki temu doskonaliłam swoje umiejętności kulinarne w domowym zaciszu :) Wciąż szukam kolejnej, ale na niedługi czas- niedługo wyjeżdżamy z M do UK. Dlaczego podjęliśmy taką decyzję? Opowiadam o tym na moim własnym KANALE ! Tak ! Odważyłam się, przełamałam swoje lęki i założyłam wreszcie private channel na Youtube. 

Serdecznie was zapraszam tutaj :)

W miarę możliwości będę publikować także tutaj swoje wypociny, także bądźcie w gotowości :D
Pozdrawiam, Asia :*

czwartek, 8 grudnia 2016

Loczkowa rutyna

Rozpisałam się ostatnio trochę i brakło mi czasu na dodanie włosowego posta :P Zatem coś, z czego jestem bardzo, bardzo dumna- moje kręcone włosy. Kiedy zaczynałam niespełna 2 lata temu (marzec 2015) walkę z czarnym kolorem, prostownicą i nadmiernym wypadaniem w trakcie radioterapii nie sądziłam, ze moje włosy będą kiedykolwiek jeszcze ładnie wyglądać. Przebyłam długą drogę poprzez wiele kosmetyków do pielęgnacji, suplementów diety i przede wszystkim walki samej ze sobą o rezygnacji z farbowania i prostowania włosów. Efekt? Bardzo zadowalający ! Moje włosy nadal są niesforne, żyją własnym życiem i układają się jak chcą, ale zaakceptowałam ich naturę, a nawet je polubiłam- jak mogłam przez większość swojego życia katować pukle czymkolwiek, aby marzenie o posiadaniu prostych pasm stało się rzeczywistością? Jest to teraz dla mnie nie do pomyślenia. Mam nadzieję, że loki kiedyś mi to wybaczą. Staram się jak mogę :D

Na mokro:


Aktualnie stosuję:

*szampon Pantene Pro-V Intensywna Regeneracja
*Odżywka do spłukiwania Garnier Oleo Repair 3
*raz w tygodniu maska do włosów Kallos Banana/ Milk (na zmianę)
*olejek do włosów Marion Olejki Orientalne Migdały i Dzika Róża
*co sobotę, nakładam na noc, na całą długość włosów olej z czarnego kminu( czarnuszki)

Kuracja od wewnątrz:

*olej z czarnego kminu, 2 x 1 łyżeczka na dzień
*cynk 1x 1, Chela- CYNK 15 mg
*witamina A, 2x 2 tabletki (1 tabletka zawiera 2500 j.m.)
*od 01.12.16 używam również wcierkę do włosów Jantar z bursztynem

Po wyschnięciu: 

Dodam jeszcze, że nie używam suszarki, prostownicy, lokówki, ani czegokolwiek co ingerowałoby w strukturę i łuskę włosa (!). Pozwalam włosom samodzielnie wyschnąć. Oczywiście są tego również minusy- włosy schną kilka godzin, zatem nie ma mowy o myciu włosów o tej porze roku rano :(

Wydaje mi się, że nie jest tego sporo i mogłabym aktualnie jeszcze lepiej zadbać o swoje włosy, ale natrafiłam na całkiem ciekawy produkt od Biovax, a mianowicie całą serię Caviar. Kilka lat temu używałam masek tej firmy, jednak nie z każdej byłam zadowolona. Poczytałam opinie na internecie i zamierzam wypróbować maskę i oleo-krem. Efektami i wrażeniami podzielę się w następnym poście :)

czwartek, 1 grudnia 2016

Listopad: 5 x tak i 1 bubel

Hejas ! 

Mam ostatnio tak dużo czasu dla siebie, że wzięłam się za rzeczy, na które do tej pory nie miałam czasu m.in. porządki w kuferku z kosmetykami :D Wywaliłam mnóstwo bzdetów, które się nie sprawdziły, straciły termin ważności albo po prostu zalegały. Chyba niczego mnie to nie nauczyło, bo każda wizyta np. w Rossmannie kończy się zakupem czegoś nowego, co pewnie za jakiś czas znowu będzie zalegać. Ale cóż, która kobieta tak nie ma? ;) W każdym razie dziś przedstawię wam 5 nowych nabytków, które według mnie są rewelacyjne i na pewno będę ich używać oraz jeden bubel/badziew, który po dodaniu tego posta wyląduje w śmietniku. Zaczynamy ! :D

1. 3 Steps To Perfect Face, czyli paleta do konturowania twarzy od Wibo. Bronzer, rozświetlacz i róż. Posiadam wersje light czyli do jasnej cery. Przyznać muszę, ze zrobiła ta paleta na mnie ogromne wrażenie- kolorystyka, zapach, trwałość: wszystko na plus. Jej zapach kojarzy mi się z kosmetykami, których niegdyś używała jedna z moich babć, m.in. krem Pani Walewskiej w wersji classic. Cudowne wspomnienia :)
W świetle dziennym:
 W sztucznym świetle:
Swatche: 

Kolory są bardzo delikatne, trzeba się bardzo "postarać", aby narobić sobie nimi plam na twarzy. Jak najbardziej nadaje się na co dzień. Polecam dla bladolicych :)

2. Eyebrow Fixer- bezbarwny żel do brwi, również od Wibo. (Wspominałam kilka postów wcześniej, ze stawiam przede wszystkim na polskie marki).


Nie ma się tutaj za bardzo nad czym rozwodzić: silikonowa szczoteczka w kształcie maczugi wspaniale modeluje brwi i pozwala na zachowanie ich odpowiedniego kształtu, bez jakiegokolwiek sztucznego i plastikowego efektu. Niby nic, a jak ułatwia życie :D

3. Lip Lava Molten Chocolate, odcien I heart chocolate, od I<3Makeup (Makeup Revolution).


Staram się unikać wszelkich szminek czy pomadek w ciemnych odcieniach, bo cóż, wyglądam w takich odcieniach po prostu niekorzystnie, czy wręcz komicznie, ale... No nie mogłam się oprzeć, żeby tego lakieru do ust nie wypróbować. No jest po prostu boski ! Kolor ! Konsystencja ! Trwałość ! Czekoladowy zapach ! Kupiłam go 3 dni temu w Rossmannie i od tamtej pory nosze na ustach tylko to xD Swatch kilka zdjęć powyżej. Jest to naprawdę ciemny, mocno nasycony kolor, ale wygląda niesamowicie elegancko. Sciera się równomiernie, choć pomimo picia i jedzenia ledwo cokolwiek starło się z warg. Aplikator jest bardzo wygodny, można rzec, ze to taka gąbeczka do ust. Mój Luby bardzo nie lubi nadmiaru makijażu u kobiet, szczególnie własnie ciemnych odcieni pomadek, ale nawet na nim ten kolor zrobił wrażenie, co skończyło się pochwałą i wielkim buziakiem :3 Jest kilka odcieni tego lakieru, wiec na pewno skusze się na jeszcze jeden czy dwa inne odcienie. 


4. Max Repair, regenerujący balsam do ciała, Evree.

Olejek arganowy, migdałowy i ceramidy walczą z suchością, podrażnieniem i uczuciem ściągnięcia skory. Przyjemny, nienachalny zapach i lekka formula dba o moja atopowa skórę na najwyższym poziomie. Dobre, bo polskie :)

5. Born Original for Her, woda perfumowana, Adidas.


Długi już czas używałam tych samych perfum, mianowicie Meow by Katy Perry. Słodko-cukierowy ulep, który nawet amatorce słodyczy kiedyś się znudzi. Przypadkiem natknęłam się na flakonik Born Original własnie w Rossmannie. Popsikałam, powąchałam i oszalałam. Cos tak komercyjnego może tak pięknie pachnieć? A może. I ciągnie się za nim won soczystych moreli, kandyzowanego jabłuszka i bergamotki, pod pierzynka różowego złota. A żeby było przyjemniej, to 50ml flakonik (można kupić w zestawie z balsamem i żelem do kąpieli <3 ) jest na allegro w zdecydowanie niższej cenie, niż w drogerii. Polecam perfumy, natomiast nie polecam kupować ich w Rossmannie ;)

Jeden, ale za to jaki meGA kosmetyczny gniot...

Extreme Lashes Volume Mascara, Wibo.

Co by tutaj napisać, hmm... TRAGEDIA. Lepka, śmierdząca, sklejająca rzęsy tragedia. Skąd tyle pozytywnych opinii na KWC? Nie mam zielonego pojęcia. Nie wrzucę tutaj zdjęcia jak moje rzęsy wyglądały po użyciu tej maskary (a raczej masakry), bo zaczniecie podejrzewać, ze jestem na coś ciężko chora xD Ten tusz nie ma kompletnie żadnych zalet... Jedno jest pewne- ląduje w koszu na śmieci. Nie tym razem, Wibo !


czwartek, 24 listopada 2016

Pokaz Semilac w Zielonej Górze, czyli wspaniale spędzona niedziela w (nie)tylko babskim gronie

Cześć !

Wreszcie znalazłam chwilę na zdanie relacji z Pokazu Semilac w Zielonej Górze, na którym miałam przyjemność być :)

Pokaz zaczął się punktualnie o godzinie 12.
Ilość kobiet (i mężczyzn) przerosła moje oczekiwania- było Nas naprawdę sporo !
Wszyscy z zaciekawieniem i ekscytacją czekali na atrakcje, jakie przygotował dla nas zespół Semilac. Na początku Joanna Janicka przedstawiła nam markę i ofertę produktową firmy.

Następnie Agnieszka Ściepura dała popis swoich umiejętności zdobniczych- niektóre propozycje były naprawdę rewelacyjne i- wbrew pozorom- będąc "uczniem" tak świetnej instruktorki- całkiem łatwe do wykonania samemu w domu. Szacunek dla Pani Agnieszki szczególnie za to, że wszystkie czynności wykonywała lewą ręką ! :O

Przerwa na kawę, coś słodkiego i zakupy :) Miałam w planach przywieźć kilka drobiazgów, ale jak to się skończyło napiszę w dalszej części posta.

O 14:15 pokaz uświetniła Magdalena Tym, dając pokaz swoich umiejętności i tworząc cuda paznokciowe idealnie na nadchodzące święta.

I o 15:45 wreszcie pokaz, na który chyba czekałam najbardziej- pokaz prawdziwego kosmetycznego talentu w męskim wykonaniu Pablo Rozza, czyli Pawła Rozwody. Która kobieta nie chciałaby, żeby jej mężczyzna wykonywał taki manicure w domu? Ja na pewno ! :D

Mnóóóóstwo wspaniałych inspiracji, zachwytu i głównie właśnie wiedzy przywiozłam ze sobą do domu. Ale także kilka drobiazgów cieszących oko :

Dwa limitowane cuda w moim własnym, prywatnym posiadaniu- kosmos ! <3

A te śliczności wygrałam w konkursie :)


Podsumowując: 6 godzin spędzonych w towarzystwie wykwalifikowanej kadry, ludzi pełnych pasji i głów pełnych pomysłów- zdecydowanie warto !



Odnośnie zakupów, mała rada- uprzedzajcie gości przed pokazem, że można płacić tylko gotówką. Czytniki padły w najmniej odpowiednim momencie i musiałam obejść się smakiem :( Ostatecznie przywiozłam do domu 5 nowych lakierów i cudownie pachnącą brzoskwiniową odżywkę, więc jestem w stanie to wybaczyć :) Czekam z niecierpliwością na kolejny pokaz, a może nawet szkolenie? ;>

Pozdrawiam, Asia :*

czwartek, 10 listopada 2016

Hey you!

Nie pisałam nic tak dawno, że nie mam pojęcia jak się do tego zabrać. Może pokrótce nadmienię, co u mnie? Tak naprawdę nic spektakularnego podczas mojej nieobecności się nie wydarzyło. Zajmuję się domem, uczęszczam na terapię, pracuję i- no właśnie- nie dbam o siebie. Moja aktywność fizyczna wynosi zero. Znów podjadam po kątach słodycze. Jeszcze rok się nie skończył, a ja 4ty już raz przechodzę grypę. Walczyłam kilka dni, ale ostatecznie skończyło się aresztem domowym i antybiotykiem. Na szczęście dochodzę już do siebie. Od soboty będę znów uczęszczać regularnie na basen. Poza tym, pogłębiam swoje zainteresowania w zakresie kosmetologii i cukiernictwa. M zdecydowanie jest zadowolony :) Ale to tyle mojej prywaty, przejdę do konkretów :D

W ostatnim czasie nie miałam możliwości przetestowania jakiejś szalenie sporej ilości nowych specyfików, ale znalazło się kilka perełek. Zacznę od pielęgnacji twarzy:

 1) Maseczki Estetica (z Biedronki) "Czyste Piękno".
Trafiłam na nie zupełnie przypadkiem, a że lubię od czasu do czasu zrobić sobie maseczkę kupiłam dwie na próbę. Nałożyłam na twarz truskawkową i nieco się przeraziłam- po ok. 5 minutach moja buzia zrobiła się czerwona i zaczęła piec o_O
Bałam się, że to być może reakcja alergiczna, ale wytrwałam do końca tj do 10 minut, po czym zmyłam ją czym prędzej. Efekt? Bez rewelacji. Skórę oczyściłam przed nałożeniem maseczki, więc nie jestem w stanie ocenić, czy rzeczywiście działa oczyszczająco. Ot, ładnie pachnące mazidło.

2) Upiększający olejek Magic Rose od Evree <3
O, i to jest coś, co kocham od pierwszego użycia. Nosiłam się z zamiarem zakupu jakiegoś "ekskluzywnego" kosmetyku do pielęgnacji mojej mieszanej cery. Czytałam wiele o olejkach, ale sama nazwa OLEJ kojarzyła mi się negatywnie z czymś tłustym. Skusiłam się jednak na promocję w Rossmannie i voila. Pierwsza reakcja: jeeeeeeeju jak to pięknie pachnie ! Zupełnie jak różany tonik, czyli rewelacyjnie świeżo i po prostu różami. Pipeta idealnie nadaje się do stopniowania ilości kosmetyku na dłonie czy bezpośrednio na twarz. Szybko się wchłania, twarz nie świeci się. Wreszcie wiem, co oznacza intensywne nawilżenie. Mam także wrażenie, że olejek nieco wyciszył mój rumieniec ! Z przyjemnością zużyję całą buteleczkę i cierpliwie będę oczekiwać efektów :)

3) Maść ochronna z witaminą A.
Co tu dużo pisać: suche dłonie i popękane wargi już mi nie straszne. Do zadań specjalnych. Jesień i chłodzie a sio !

4) Lakier hybrydowy Semilac "012 Pink Cherry". 
Absolutnie polecam jako kolor idealnie wtapiający się w jesienne klimaty. Ja dodatkowo połączyłam go ze złotymi akcentami, ale sam w sobie wygląda rewelacyjnie bajecznie. Cudo !

I na koniec perełka...

5) Jedwab do włosów + witaminy Quin, od Silcare.
Istny kosmos ! To, co ten jedwab wyprawia z moją kręconą czupryną przechodzi moje pojęcie. Zero silikonów, zero parabenów. Nawilżenie, sprężystość, równomierny skręt, połysk, wygładzenie. Wszystko znajduje się w tej butelce, jeśli szukasz ratunku dla swoich włosów. Zużyłam już jedno pełne opakowanie, dziś kupiłam następne. Jedno jest pewne- to będzie związek na dłuuugie lata :D




P.S.: W następnym tygodniu, tj 20.11.16 w Zielonej Górze odbędzie się Pokaz Semilac, organizowany przez Akademię Semilac, na który z przyjemnością się wybiorę. Bilety do nabycia są tutaj: http://www.akademiasemilac.pl/produkt/pokazy-8 . W cenie biletu na wstępie otrzymujemy dwa lakiery hybrydowe z limitowanej edycji SemiLike, czeka na Nas również mnóstwo innych atrakcji. Spędźmy miło czas w babskim gronie i wybierzmy się razem ! Gdyby ktoś był zainteresowany proszę o kontakt poprzez facebook :)

Pozdrawiam, Asia :*

piątek, 7 października 2016

PaznokcioweLove, czyli mój pierwszy raz z hybrydą w domu

Witam !

Ostatnio zaliczam się do tych ludzi, którym ciągle brakuje czasu. Ale na nowego posta chwilę w tygodniu zawsze znajdę :)
Od długiego już czasu przymierzałam się do zakupu zestawu do tworzenia paznokci hybrydowych, jednak wciąż wpadały mi w międzyczasie inne, często nieplanowane wydatki. Tak się złożyło, że zbliżają się moje urodziny i w prezencie zażyczyłam sobie taki oto gift. Dziękuję :*

Pierwsze wrażenie? Ładne, eleganckie kartonowe pudełko, w którym znajdują się niezbędne przedmioty do wykonania manicure hybrydowego.
Komplet ulotek reklamowych oraz informacyjnych( nowa paleta kolorów itp).

Fajny i miły prezent od kogoś, kto pakował Starter Kit. Nie znam Cię Moniko, ale dziękuję i również pozdrawiam :)

"Instrukcja obsługi". W sumie nie wiem dlaczego, ale rozbawiło mnie to :D

Tak wygląda Starter Kit od podszewki. Ucieszyłby każde kobiece oko :)

Blok polerski, striper do ściągania hybrydy oraz waciki bezpyłowe, czyli standard.

Cudna, poręczna, zgrabna i w niesamowitym pudrowym kolorze kompaktowa lampa LED.

No i najważniejsze: aceton, cleaner, SemiBase, SemiTop oraz lakier hybrydowy w przepięknym czerwonym odcieniu (026 My Love).

Przed przystąpieniem do manicure'u musiałam zmyć stary lakier z paznokci, który wyglądał już niesamowicie brzydko. Od odprysków począwszy, a na pozdzieranej emalii kończąc.

Po zmyciu zwykłego lakieru zmywaczem do paznokci bez acetonu i spiłowaniu płytki do pożądanego kształtu.


Najpierw nałożyłam SemiBase, co już było dla mnie nie lada wyzwaniem. Mam bardzo drobną płytkę paznokcia, przez co ciężko mi dokładnie i równomiernie ją pomalować. Starałam się nie zalać skórek, co na szczęście udało mi się za pierwszym razem, nie musiałam poprawiać.

I wkładamy do lampy na 45sek.


Już po pierwszej warstwie płytka została idealnie pokryta! Kolor ów zrobił na mnie ogromne wrażenie.

Drugą warstwę utwardzałam w lampie przez 60 sek., dla pewności, że nic nie spłynie i wszystko pozostanie na swoim miejscu. Na koniec SemiTop 45sek.

I voila! Efekt? Śliczne, błyszczące i zadbane paznokcie w soczystym truskawkowym kolorze :) Lakier owy zawiera drobne złoto-czarne drobinki, stąd skojarzenie z truskawkami.


Ostatecznie jestem bardzo bardzo zadowolona :) <3
Od czasu do czasu będę wrzucać tutorial i pomysły, jakie wpadną mi do głowy na wzory i zdobienia pazurków.

Nawet kiciuś skorzystał xD



Buziole ! Asia :*