piątek, 26 sierpnia 2016

Cukier- biała śmierć, czyli jak jedzenie wpływa na naszą urodę i zdrowie

Witam :) 

Dziś post o tym, jak cukier szkodzi naszej cerze, samopoczuciu i ogólnie zdrowiu. Ciężko mi napisać taki post, skoro sama uwielbiam słodycze, szczególnie czekoladę w jakiejkolwiek postaci. Jednak z obawy o swój stan zdrowia( cukrzyca typu II) postanowiłam ograniczyć spożywanie pustych kalorii do minimum tj pozwolę sobie na coś słodkiego raz w tygodniu, w moim przypadku będzie to sobota :).


Cukier nazywam "białą śmiercią", ponieważ zaraz po papierosach, alkoholu i narkotykach sieje największe spustoszenie w organizmie i bardzo szybko uzależnia, 8 razy szybciej niż kokaina. Dlaczego? :
  • Bez problemu można go dostać w sklepie
  • Jest stosunkowo tani
  • Im więcej jemy, tym mamy ochotę na więcej, szczególnie w przypadku wysokosłodzonych napoi
  • Czekolada podnosi(dosłownie na chwilę) poziom dopaminy, przez co czujemy się szczęśliwsi
  • Wspaniaaaaale smakuje
  • Nieświadomi zła ludzie uważają, że "jeden cukierek mi nie zaszkodzi".
Owszem, ale od "tylko jednego" się zaczyna...

Skutki uboczne spożywania nadmiaru cukrów:
  • senność
  • chroniczne zmęczenie
  • pogorszenie samopoczucia
  • znużenie
  • nadwaga
  • bóle i zawroty głowy
  • obniżenie odporności
  • przyśpiesza starzenie się skóry, ponieważ osłabia włókna kolagenowe odpowiedzialne m.in. za jędrność
  • pogarsza stan cery: wypryski, pryszcze, zaskórniki, trądzik itp.
To tylko kilka z licznych problemów z tym związanych.

Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że przy prawidłowym żywieniu dostateczną ilość cukrów  w zupełności dostarczają nam owoce i warzywa.

Czy zrezygnować zupełnie ze spożywania cukrów? 
Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie. Spożywanie cukrów prostych jest czasami wręcz wskazane, np. po intensywnym wysiłku. Warto jednak czytać etykiety i omijać sacharozę, syropy glukozowo-fruktozowe i rakotwórczy ASPARTAM !. Kawa z mlekiem czy herbata z przepysznym zdrowym miodem smakuje zdecydowanie lepiej :)

Pozdrawiam, Asia :*

niedziela, 21 sierpnia 2016

Kallos maski do włosów - ulubieniec w walce o piękne włosy

Witam serdecznie 😊 Dziś dodaję post o kosmetyku, który wlosomaniaczkom jest bardzo dobrze znany, mianowicie chodzi o maski firmy Kallos, konkretniej bananów 🍌 i mleczna 🍼- moi faworyci.
Bananowej używam co dwa dni, po każdym myciu, mlecznej natomiast sporadycznie, że względu na dużą zawartość protein, co moim loczkom w nadmiarze może zaszkodzić.

Opakowanie: poręczne, litrowe, wyraźnie widać na etykiecie, co zawiera plastikowy słoik.

Skład : 
  • bananowa- w dużym skrócie oliwa z oliwek, witaminy i ekstrakt z banana. Poza tym sylikony (w moim przypadku na plus).
  • mleczna- przede wszystkim proteiny! Poza tym ekstrakty mleczne i witaminy.
Dostępność i cena : można ją kupić stacjonarnie w drogeriach Natura. W internecie niemal wszędzie  w cenie 10-12 zł za litrowy słoik. Śmiesznie niska cena za super jakość. 
Stan moich włosów na dzień dzisiejszy:
Niepotrzebnie rozczesalam je Tangle Teezer'em 😑

Nie farbowalam włosów od kwietnia, odrost ok 8 cm.

I MEGA duże zaskoczenie: odrosty w kolorze ciemny blond ze złotymi refleksami. Aaaaaaa jestem blondynką 😅😰
A to moja cudowna towarzyszka kosmetycznych podróży 🐱🐈💙

Pozdrawiamy 😻😽

czwartek, 18 sierpnia 2016

Maseczki bananowe, czyli skuteczne zabiegi pielęgnacyjne w domu

Hejka ! Nie pamiętam, chyba nie wspominałam wcześniej, że jestem ogromną fanką owoców, owocowych zapachów i wszystkiego, cokolwiek jest owocowe. Tak się składa, że większość maseczek na twarz wykonuję sama i ze świeżych owoców, w tym przypadków- z bananów. Uwielbiam je pod każdą postacią: wspaniale smakują, cudownie pachną, a ile wartości odżywczych i dobroci dla naszej skóry zawiera skórka bananowa !
Mam dzisiaj dla was kilka naprawdę prostych, ale jakże efektywnych masek na twarz do samodzielnego wykonania dosłownie w kilka minut. Nawilżają, rozświetlają i rozjaśniają przebarwienia. No i ten zapach ahh... Zapraszam !

1.Maseczka miodowo-bananowa
Składniki:
  • pół dojrzałego banana
  • łyżka miodu
Banana rozgnieść na jednolitą papkę, następnie wymieszać z pełną łyżką miodu. Taką miksturę nałożyć na twarz, trzymać ok 15 minut. Zmyć letnią wodą. Voila, skóra jest nawilżona i promienna, a nawet wycisza naczynka !

2.Maseczka bananowo-miodowo-cytrynowa
  • pół dojrzałego banana
  • łyżka miodu
  • 2 łyżeczki świeżego soku z cytryny
Jak w przypadku maseczki 1, ale do mieszanki dodajemy cytrynę. Świetnie rozjaśnia plamy i przebarwienia potrądzikowe.

3.Maseczka bananowo-pomarańczowa
Składniki:
  • dojrzały banan
  • łyżeczka jogurtu naturalnego
  • łyżeczka soku z pomarańczy

Banana zmiażdżyć i połączyć z resztą składników. Nałożyć maseczkę na twarz, a po 15 minutach zmyć ją letnią wodą. Regularnie stosowana zwęża pory i redukuje płytkie zmarszczki.
4.Bananowa maska do włosów
Składniki:
  • pół dojrzałego banana
  • łyżka oliwy z oliwek (lub innego oleju, np. lnianego)
  • łyżka płynnego miodu

Banana dokładnie zblendować - tak, by nie miał żadnych grudek. Następnie wymieszać z pozostałymi składnikami i nałożyć na włosy (wilgotne lub suche). Spłukać po ok. 30 minutach, a następnie umyć włosy szamponem. Miękkie, błyszczące i sypkie kosmyki.
5.Peeling cukrowo-bananowy
Składniki:
  • dojrzały banan,
  • 2-3 łyżki cukru,
  • kilka kropel ekstraktu z wanilii lub olejku eterycznego

Rozgnieść banana i wymieszać z pozostałymi składnikami. Używać do peelingu twarzy lub/i ciała. Niesamowity zapach, a nawet smak ! I nie trzeba wydać fortuny na pełnowartościowe kosmetyki z drogerii.

Sama używam maseczki nr 1 notorycznie, ze względu na problem z naczynkami. Skutki są niesamowite. Warto wypróbować i sprawdzić na sobie :)
Pozdrawiam !

wtorek, 16 sierpnia 2016

Evree różany tonik do twarzy

Na początku pragnę napisać, jakże bardzo się cieszę, że mój poprzedni post wywołał tak ogromne poruszenie. Pamiętajmy: dbajmy o siebie kobiety i o tak cenne zdrowie!

A teraz coś bardziej przyjemnego :)

Od długiego już czasu interesuję się, może nie samą kosmetologia, co poznawaniem sposobów o tricków dbania o cerę z innych zakątków świata. Bardzo popularne stały się sekrety urody Koreanek, i właśnie o tym będzie dzisiejszy wpis. Jak wszystkie świetnie wiemy Koreanki, Japonki i Chinki mają niesamowicie delikatną, wręcz dziecięcą urodę, zatem pielęgnacja takiej skóry to nie lada wyzwanie. Postanowiłam wreszcie wypróbować jeden z popularnych wśród ów kobiet tonik/ wodę różaną do twarzy, od firmy Evree. 
Nigdy nie przepadałam za tonikami, zawsze kojarzyły mi się z zapachem alkoholu i piekaca, zaczerwieniona skórą. Aż tu nagle takie zaskoczenie :)
Opakowanie: plastikowa buteleczka zabarwiona na różowo. Dozownikiem jest "psikacz", dzięki czemu używamy toniku jako mgiełki bezposrednio na twarz.

Skład: woda różana( sama natura!), kwas hialuronowy( każda z nas wie, jakie cuda potrafi zdziałać :)) oraz d-phantenol( łagodzi stany zapalne). Idealne trio dla skóry naczynkowej! <3

Zapach: cudowny! Rzeczywiście różany, nie trąca chemią.

Użyłam go do tej pory tylko 2 razy, ale efekt był niemal natychmiastowy: zdecydowanie wyciszony rumień na policzkach.

Podsumowując: za pojemność 200ml w cenie 14,99 ( Drogeria Natura) warto  wypróbować, choćby dla kosmetyku odswiezajacego czy tego wspaniale rozkosznego zapachu. A jeśli zmagasz się z problemem popekanych naczynek ten tonik jest właśnie dla Ciebie! 

Całuski ! :*

środa, 10 sierpnia 2016

Ms. Perfect by Bell- recenzja na szybko

Cześć!  Dużo pracy, mało czasu, ostatnio nie wiem w co ręce włożyć. Do tego dochodzą problemy ze snem i zmęczenie 24/7 mamy jak w banku 😑 Ale do rzeczy- przygotowałam  dziś  dosłownie  na gorąco recenzję dwóch nowych produktów od Bell, seria Ms. Perfect a dokładniej mattifying base oraz nude lipstick.

Zacznę od aspektów wizualnych: opakowania skromne,  białe,  plastikowe, nie wyróżniające się niczym ekstrawaganckim. Delikatne i dziewczęce 😌

Baza ma skład całkiem przyzwoity, wypróbowałam na własnej bardzo wrażliwej  skórze- nie uczula. Konsystencja lekkiego kremu, zapach delikatny, mi nie przeszkadza. Niestety ale baza poza tym, że rzeczywiście matuje również niesamowicie wysusza skórę, szczególnie na skroni i płatkach nosa... Duży minus za to 😒 

Pomadka 👄hmm... jak to pomadka z Bell- dobrze nawilża,  ładnie się rozprowadza. Baaaaardzoooo przyjemny zapaszek 💄Zakupiłam tą w kolorze 03. Ładny przybrudzony róż,  niestety zupełnie dla mnie nietrafiony. Jeśli któraś jest chętna- zgłoś się,  chętnie oddam 😉

Podsumowując ocenę końcową obu produktów: 3/5. Czyli szału nie robią.

I na koniec: moje Małe Królestwo💄👜👠💅 jeszcze w balaganie i niepełne, ale już niedługo  💙

Buziaczki!  😘

piątek, 5 sierpnia 2016

Co nowego u mnie?

Cześć ! Powoli kończy mi się urlop i już w poniedziałek wracam do pracy 😄 Sierpień zaczął się dla mnie dość burzowo- gorsze samopoczucie, obniżona odporność itp. Ale zrobiłam także ogromny krok do przodu- wreszcie zapisałam się na kurs prawa jazdy, zaczynam od września 😊 Kolejna pozycja z listy celów została wykreślona. Wybrałam się także do okulisty i wyrobilam nowe okulary. Noszę je od 6 roku życia, a nadal nie mogę się przełamać i przyzwyczaić 😐 Zebrałam się także, aby wypisać wszystkie potrzebne rzeczy i zacząć "budować" moje Mini Beauty Studio w mieszkaniu. Aaaaaaa już nie mogę się doczekać ! 💄👄💙👍 Jest tego dość sporo, więc na pewno nie wszystko na raz, zacznę od najpotrzebniejszych przedmiotów. Kolejna sprawa to powrót do nauki- myślę, że jestem gotowa i pełna sił, aby wrócić na studium. Tylko i wyłącznie! dla własnej przyjemności. Myślę także nad napisaniem posta o ryzyku, przyczynach i konsekwencjach chorób kobiecych, a mianowicie o nowotworze szyjki macicy i jajnika. Sama przez to przeszłam, udało mi się, wygrałam i czuję się zobowiązana, aby uświadamiać i ostrzegać inne młode kobiety.
To chwilowo byłoby na tyle, a tymczasem pozdrawiam z Dzidzią vel Kluchą 🐈🐱

wtorek, 2 sierpnia 2016

Glam & Sexy Mascara od Bell- recenzja

Dziś postanowiłam napisać pierwszą konkretną recenzję. Jestem ogromną zwolenniczką promowania polskości, także wybierając marki kosmetyczne. Na pierwszy ogień pójdzie Bell, łatwo dostępna i dość znana polska firma. Ich produkty można nabyć nawet w sieciach sklepu Biedronka (z czego sama bardzo często korzystam ^.^ ). Zacznę od maskary do rzęs. Kupiłam ją pod wpływem chwili, gdyż mój poprzedni tusz zaczął wysychać. Cena? Absurdalnie niska- 9,99zł/ 9m. 

Opakowanie: plastikowe, czarne, białe napisy. Nic specjalnego, proste i skromne, ale właśnie takie lubię :)

Skład: Aqua, Acrylates Copolymer, Cl 77499, Stearic Acid, Talc, Copernicia Cerifera Cera, Glyceryl, Stearate, Oryza Sativa Cera, Hydrogenated Olive Oil, Glycerin, PVP, Triethanolamine, Beeswax, Mineral Oil, Olea Europea Fruit Oil, Glyceryl Dibehanate, Synthetic Beeswax, Cetearyl Octanoate, Propylene Glicol, Panthenol, PEG-100 Stearate, Cyclopentasiloxane, Cycloheksasiloxane, Tribehenin, Olea Europea Oil Unsaponifiables, Glyceryl Behanate, Synthetic Wax, Parafin, Polyaquaternium-10, DMDM Hydantoin, Methylparaben, Propylparaben, Phenoxyethanol, Htdroxyethylcellulose, PEG-8, Tocopherol, Asorbyl Palmiate, Ascorbic, Citic Acid, Dimethone.
CZYLI wszystko to, co standardowo znajduje się w tuszach do rzęs.

Szczoteczka jest zgrabna, raczej o jednakowym kształcie. Sylikonowa. Muszę przyznać, że nie każda z wypróbowanych sylikonowych szczoteczek przypadła moim wachlarzom do gustu( wolę bardziej puszyste i gęste), ale ta jest całkiem przyzwoita. Łatwo rozczesuje pojedyncze włoski, od nasady po końce.

Choć nie narzekam już na gęstość czy długość rzęs i właściwie ostatnimi czasy bardzo rzadko nakładam choćby tusz na rzęsy, zawsze zależy mi głównie na lekkim podkreśleniu i przyciemnieniu włosków.

Efekt? Producent zapewnia meGA pogrubienie rzęs. U mnie niestety nie pogrubił ich w ogóle. Co do wydłużenia, to owszem, robi wrażenie. Kolor to zwyczajna czerń, bez niesamowitych ochów i achów. Dla codziennego, naturalnego i niewyzywającego efektu może być.

Mam bardzo wrażliwe na kosmetyki i światło oczy. Wyjątkowo ten tusz jest jednym z niewielu, który nie podrażnił moich spojówek. Dla wrażliwych okularnic jak najbardziej polecam :)




poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Olej z nasion bawełny- aktualizacja

Krótko o wrażeniach po kilkudniowych:
-włosy miękkie i miłe w dotyku
-bardziej podatne na skręt i wilgoć
-bardziej puszyste, choć nie są sianowate
Po kilku godzinach spędzonych na basenie- pomimo chlorowanej wody- włosy ładnie wyschły, nie plątały się. Ogromny plus :)

Efekty na skórze:
Nie byłam pewna, czy nakładanie jakiegokolwiek oleju bezpośrednio na skórę przyniesie pozytywny efekt, zatem wymieszałam niewielką ilość z ulubionym kremem do twarzy marki Ziaja "Kozie mleko", nałożyłam na twarz, delikatnie wklepałam i pozostawiłam na noc. Rezultat: skóra niesamowicie gładka i w moim odczuciu również bardziej napięta ! :O Jestem zdecydowanie zadowolona :)